O mnie

Moje zdjęcie
Prace prezentowane na blogu są moją własnością. Bez mojej zgody proszę ich nie publikować i nie powielać. Będę jednak szczęśliwa, gdy staną się inspiracją do tworzenia nowych projektów.

wtorek, 4 stycznia 2011

1. WSPOMNIENIE

LIST

Piszesz o rozruchach w Gdańsku. Ciekawe jak człowiek wymazuje pewne fakty z życiorysu. Dopiero przy drugim czytaniu odkryłam, że w tym czasie byłam w okolicach hotelu „Monopol”.
Wracałyśmy od strony centrum, gdy ktoś nas chwycił i zaciągnął na tyły hotelu. Zostałyśmy wepchnięte do bramy. Okazało się, że gdybyśmy dalej poszły w kierunku przystanku tramwajowego, wpadłybyśmy w kocioł, który opisujesz.
Nie brałyśmy udziału w manifestacji. W tym dniu usiłowałyśmy złapać kontakt z osobami, które zajmowały się poszukiwaniem zaginionych podczas stanu wojennego. Zniknęło kilku chłopaków z UG. Parę tygodni wcześniej poszli pod bramę stoczni. Stamtąd zostali zgarnięci i wszelki ślad po nich zaginął. Tego dnia nic nie załatwiłyśmy.
Niewiele brakowało, a same zostałybyśmy załatwione. Nie wiem ile czasu czekałyśmy w bramie wysłuchując opowieści niesamowitych od lepiej zorientowanych. W końcu podjęłyśmy decyzję o próbie przebicia się do kolejki elektrycznej. Udało się. Do dziś nie wiem jak. W pamięci mam tylko migawki. Postacie ZOMO-wców. Pojazdy z armatkami wodnymi w akcji. Odgłosy wystrzałów. Ludzi usiłujących przedostać się, tak jak my, na stację albo do centrum. Ktoś krzyczał w podziemnym przejściu, że wrzucili granat z gazem, ktoś inny wykrzykiwał instrukcję jak się w takim przypadku zachować. Udało nam się przebić na dworzec. Miałyśmy szczęście, że stała kolejka w kierunku Wrzeszcza. Właściwie zostałyśmy wniesione do wagonu w ostatniej chwili. Byłam tak oszołomiona i przerażona panującym zamętem, że niewiele z tego pamiętam.
Do dzisiaj noszę w sobie zdumienie i pamięć zachowań ludzi, którzy mimo, że sami byli w niebezpieczeństwie, skutecznie chronili innych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz